Rok | Pora roku |
1990r | Jesień |
Mój karabin znowu skierował się w stronę tych podłych mutantów. Miałem szczerze dość walki z tymi śmieciami, chciałem dobić tego bandytę i udać się gdziekolwiek w spokojniejsze miejsce.
- Pieprzony bandyta, musiał ich tutaj przyprowadzić! Nic to, mam nadzieję, że pozwolicie mi go dobić.
W momencie gdy skończyłęm mówić, z lufy mojego karabinu posypały się iskry, a kula z ogromną prędkością, prując powietrze pognała w stronę potworów.
Offline
- Miękki czy nie ściągnął na nas uwagę rodentów. Raczej nie są one trudnymi przeciwnikami, więc raczej łatwo zabijemy jeszcze tą czwórkę.
Odpowiedziałam Kamarovi i znów zaczęłam mierzyć w rodenty zanim podbiegną do mnie i podziurawią swoimi zębami mój pancerz. Moim celem stały się dwa chomiki biegnące za sobą w linii prostej, bynajmniej starałam się aby trafić chociaż jednego. Wystrzeliłam dwa pociski i czekałam jedynie już moment, gdzie trafi, oraz w którego.
----
Bandyta skierował się za najbliższą "zasłonę" by wyjąć pocisk z okaleczonej nogi oraz zabandażować ją. Ostatni przy życiu rodent zrezygnował z dalszego biegu do stalkerów i znajdując się już praktycznie pięć metrów przez nimi, widząc śmierć towarzyszy, wycofał się trzy kroki i zaczął uciekać za znajdujący się tam przystanek.
---
Zadane obrażenia:
- Kamarov: strzał w górną część pyska rodenta- śmierć mutanta = 3 PDZ
- Tiga: Dwa strzały w pysk rodenta- śmierć mutanta = 3 PDZ
- TOM: Strzał w korpus rodenta- śmierć mutanta = 3 PDZ
(Każdego PDZ zostaną podsumowane i rozdane do dyspozycji dopiero pod koniec sesji, razem z wynagrodzeniem za sesje)
Zmiana kolejki pisania:
- Kamarov
-TOM
-Tiga
---
Offline
- Chcesz dobić kogoś kto uciekał przed renderami? Skoro on uciekał przed tymi stworzonkami, długo w zonie nie pożyje. Lepiej go śledźmy i można by się nawet pośmiać jeżeli natknie się na na przykład niby psa.
Założyłem na ramie pasek dołączony do AK47U, wyciągnąłem papierosa, włożyłem do ust mocno zaciskając na niego wargami. Wyjąłem zapałki i zapaliłem papierosa z nadzieją że nasilający się wiatr nie przeszkodzi mi w zapaleniu sobie papierosa.
- Tak w ogóle...
Wyjąłem z torby odkrojony kawałek mięsa który dał mi Tom i dałem go Tidze.
- Kobiety mają pierwszeństwo. A ja o tym zapomniałem. Już od kilku jeżeli nie kilkunastu ładnych miesięcy nie widziałem dziewczyny.
Zaciągnąłem się papierosem.
- No to co Kobity, idziemy zapolować na tego bandytę czy macie ochotę widzieć jak się potyka o kamienie?
Offline
- To ja się zajmę tym sukinkotem, jakoś nie mam ochoty go oglądać więcej. Jak dał się tak zrobić to tylko ulżę mu w cierpieniu.
Wyciągnąłem swój Fort-12MK2 i wycelowałem w drugą stopę bandyty podbiegając w jego kierunku. Widziałem jak się chował kątem oka. Wycelowałem w jego głowę i oddałem strzał z już nie tak dużej odległości.
Offline
- Dzięki za trochę żarcia.
Odpowiedziałam Kamarovi i udałam się w stronę ubitych przeze mnie rodentów.
- Naukowcy na pewno się ucieszą jak im się odda rodenta i mogą dać ładną sumę za jego części, więc polecam i wam wypatroszenie ich
Mówiąc to, wyciągnęłam swój nóż myśliwski i zaczęłam ćwiartować martwe mutanty
----
Bandyta kończył bandażować swoją nogę, gdy usłyszał jednego ze stalkerów, był już pewny swojej śmierci, więc siedząc jeszcze chwilę w miejscu czekał na wyrok
Po całym zdarzeniu znów zapanowała praktycznie cisza, słychać było jedynie dopalające się gałęzie
w ognisku. Wiatr wciąż nie ustawał, a z chmur zaczął kropić deszcz.
---
Zadane obrażenia:
-TOM: strzał w skroń bandyty- śmierć bandyty = 5 PDZ
Zyskane przedmioty:
- Tiga:
- pazury rodena x4
- surowe mięso z korpusu rodenta x2
---
Offline
- Nie dzięki, nie mam ochoty na mięso z rodenta. Chociaż.. Lepsze to niż konserwy.
Wyciągnąłem z ust papierosa, otrzepałem i znowu włożyłem do ust. Nagle rozległ się odgłos głośnego strzału ze snajperki.
- Co za idioci nie mają tłumików?
Wyprostowałem się, zacząłem wchodzić po beczkach na dach zrujnowanego domu obok ogniska i wykrzyknąłem.
- Wy powaleni idioci! Zużywacie takie dobro natury jak snajperka ! Nie słyszeliście o tłumikach?! Mutanty obudzicie skurwiele!
Nagle dookoła rozległ się drugi strzał ze snajperki.
- NOSZ ku**a! DEBILE !
Offline
Po wykończeniu bandyty przeszukałem szybko jego zwłoki, a cały łup zabrałem ze sobą spowrotem do Tigi i Kamarova.
- To wypadało by się podzielić po równo tym co znalazłem przy bandycie.
Dopiero teraz przyjrzałem się dokładnie temu co tam znalazłem.
Offline
Nagle usłyszałam głośne strzały broni snajperskiej oraz zobaczyłam wspinającego się na dach Kamarova krzyczącego do stalkerów
- Kamarov, jak będziesz się darł, to tym bardziej zwabisz tutaj mutanty. Nie daj boże jeszcze jakieś większe bydle, al'a pijawka z niedalekiej nam w sumie opuszczonej wioski.
Mówiąc to chowałam wycięte z rodenta rzeczy do plecaka oraz odpowiedziałam również TOMowi.
- Miło z twojej strony, że chcesz się podzielić. Pokaż co tam miał ten bandyta.
--
Znalezione przedmioty:
- TOM:
- Apteczka x2
- Bandaże x3
- Pistolet Kora-919
Celność: 11%
Obrażenia: 10%
Obsługa: 92%
Szybkostrzelność: 17%
Cena: 2200 RU
Waga: 1.10 kg
Dodatki: brak
Ilość amunicji w magazynku: 7
- Dietetyczna kiełbasa x2
- Wódka kozak x2
---
Offline
- Wiesz... Z Pijawką jedną to sobie damy rade. Chyba. Ale z dwoma stadami chomików i jednym mięsaczów, za dużo na trzy oso...
Rozległ się kolejny strzał.
- No skąd one dochodzą?!
Offline
Wyciągnąłem przed siebie ręce i ułożyłem wszystko co znalazłem przy bandycie na jakimś kawałku drewna.
- To wszystko ,jak proponujecie się podzielić?
Przypatrzył się wszystkiemu co tam leżało i zastanowił się chwilę.
- Komu przyda się najbardziej pistolet? Przydały by mi się te 3 bandaże, a W weźcie po jednej apteczce, a z resztą pomóżcie podzielić.
Offline
-Pistolet może ja wezmę, koniec końców paraduję jedynie z obokanem i nożem myśliwskim. Może tak być, czy ty Kamarov masz coś przeciwko temu?
Odpowiedziałam i spojrzałam się na Kamarova gdy nagle rozległ się kolejny strzał.
- Ktoś chyba sobie urządził strzelanie do mutantów jak do kaczek, czy co?
Przysłuchałam się chwilę strzałom i starałam się określić z której strony one pochodzą.
---
Nieznanego pochodzenia strzały pochodziły ze wschodu, gdzie dwójka samotnych stalkerów postanowiła urządzić sobie strzelanie dla czystej zabawy do mutantów. Cały czas przemieszczali się w stronę posterunku przy gospodarstwie. Po niecałych 10 minutach byli już widoczni dla Kamarova, Tigi oraz TOMa.
--
Offline
- A weź sobie to. Zaraz ci się przyda.
Rzuciłem papierosa pod nogi i rozdeptałem. Wyjąłem z torby Ak47u i zaraz po następnym strzale, wymierzyłem w jednego stalkera.
- Wiem że to nie snajperka ale warto spróbować.
Mając wymierzone Ak47u, rozmyśliłem się. Zszedłem z dachu i drugą ręką podniosłem kamień, stalkerzy coraz bardziej się zbliżali do nas. Wziąłem zamach i rzuciłem prosto w jednego ze stalkerów mając ciągle odbezpieczoną broń i wykrzykując,
- Jak chcecie strzelać do kaczek to wynocha z zony! Jak nie umiecie uzywać snajperki to mi ją oddajcie!
Offline
- To bierz to, jest twó.
Oddałem Tidze pistolet. Stalkerzy ze snajperkami zaczęli mnie już ostro denerwować.
- Co za ludzie, jak chcą na siebie ściągnąć mutanty to zdala ode mnie. Jeżeli są głupi i chcą zginąć to prosze byle sami.
W tej chwili dostrzegłem jak się do nas zbliżają i wyjąłem swój pistolet.
Offline
-Dzięki za pistolet. Ale panowie spokojnie. To pewno jakieś koty szukające zaczepki, a dorwały snajperkę z martwego ciała jakiegoś innego stalkera, spróbuję do nich jakoś zagadać lecz na wszelki wypadek proszę o osłonę.
Odpowiedziałam, a następnie schowałam pistolet i przygotowałam obokana w razie gdyby stalkerzy przypuścili na nas atak. Przystawiłam kolbę do ramienia i ruszyłam w stronę stalkerów.
- A panowie klepki pogubili po drodze, że strzelają bez potrzeby do mutantów? Może opuścicie broń i porozmawiamy na spokojnie, bez gróźb i wrzasków?
---
Stalkerzy lekko oburzeniu wypowiedzią i wrzaskami Kamarova oraz przy okazji zarwaniu w łeb z kamienia od niego nie byli zbyt chętni do rozmowy. Mimo to podeszli jeszcze pare kroków.
- Broni już wypróbować nie można? Broń opuścić możemy, ale to wy podnieśliście ją pierwszą, więc to może wy pierwsi ją opuścicie?
Odpowiedział jeden ze stalkerów, po czym podszedł jeszcze pare kroków
Offline
- O matko... Takie cudo natury się marnuje na tych dwóch...
Podszedłem i wpatrzyłem się w snajperkę. Zacząłem wyobrażać sobie ją w moich dłoniach.
- Dobra... Co za nią chcecie?
Offline