Rok | Pora roku |
1990r | Jesień |
Dwa z czterech snorków poszły za jakiś budynek, jeden zasnął, a ostatni zaczął przeszukiwać teren szukając potencjalnego zagrożenia dla ich grupki. W oddali dało się słyszeć strzały, być może to wolność udała się na polowanie, żeby wybić jakieś gniazdo mutantów...
Offline
Ja słyszę strzały to czemu snorki miałyby nie słyszeć. Albo zaatakują wolność, lub zostaną tu. Nie wiem. Mętlik pytań lata mi po głowie. A może spróbować zabić go nożem, lub obrzynem. Czemu w armii nie nauczyli mnie zabijania snorków?
Offline
Nagle jeden z mutantów obudził się i ruszył za swoim towarzyszem, który zbliżał się w stronę zabudowań za którymi schował się stalker. Pozostałych dwóch potworów nie było widać, jednak można było sądzić iż są one w pobliżu.
Offline
Super - pomyślałem, wyciągając obrzyna i ładując dwie breneki. Nie dość, że zmęczony podróżą to jeszcze te paskudne snorki. Było zostać w stanach. Leżał bym teraz w wygodnym łóżku i ... Stop, nie czas na marzenia. trzeba działać. Podbiegam na za róg budynku. Może pójdą prosto.
Offline
Nagle z lewej strony stalker usłyszał chrząknięcia snorków, były to te dwa, które wcześniej odłączyły się od grupy. Teraz stalker miał odciętą drogę ucieczki, po dwa mutanty z dwóch stron. Gdyby chciał uciekać nie miał by szans, jeden skok i snork już będzie na plecach Cienia. Stalker musiał coś wykombinować,a stwory były coraz bliżej.
Offline
W wojsku nie raz zdarzało się otoczenie. Ale to nie to . Tam mieliśmy granaty, broń automatyczną i kolegów. Teraz jestem sam. Sam wśród snorków. Dwie breneki. pistolet w torbie. Trzeba działać. Obrzyna kładę szybkim ruchem na ziemię i chwytam pistolet. Magazynek ląduje w rękojeści, zamek odciągnięty i z powrotem do torby. Otwieram jedną z konserw i wywalam za róg. Może zainteresują się jedzeniem. Chmury są rzadsze, słońce świeci. Wybiegam za drugi róg. Dwa snorki - dwie breneki. Oddaję dwa szybkie strzały. Po jednym na każdego. I czekam...
Offline
Stalker trafił jednym pociskiem snorka w rękę, jednak ten potknął się tylko i dalej kontynuował szarże. Drugi natomiast odskoczył do Cienia przywracając go tym samym na brzuch. Luki znajdował się teraz w ciężkiej sytuacji.
Offline
Cień ostatkiem sił obraca się na plecy i łapie to plugawie stworzenie za szyję. Drugą chwyta nóż i wbija go w pod gardziel mutanta. Na wszystkie strony tryska dziwna maź, a na nim l 80 kilogramów snorka.
Pomocy! - krzyknął ile sił. Może ktoś usłyszy.
Ogromny ból w plecach i snorki dookoła. W co ja się wpakowałem - mruczy pod nosem.
Offline
//zdecyduj ty się na jakąś narrację i konsekwentnie jej używaj, a nie zmieniaj co drugi post
Snork ciężko opadł na stalkera, przygniatając go do ziemi. Cień spróbował go z siebie zrzucić, jednak bez skutku, może przez odniesione obrażenia, może przez wagę mutanta. Sytuacja była krytyczna. Mężczyzna widział dwa snorki, które powoli i ostrożnie podchodziły do niego, tuż za sobą słyszał charczenie trzeciego. W końcu wyślizgnął się spod dogorywającego potwora i od razu poderwał się do biegu, porzucając wszystko. Jednak wygłodniałe bestie tylko na to czekały, nie zdążył mrugnąć i już jedna wskoczyła mu na kark, momentalnie zrzucając stalkera z nóg. Czyjeś szorstkie, zimne łapska złapały go za szyję i zaczęły drapać, ciągać, szarpać. Krew trysnęła na wszystkie strony. Kolejny potwór skoczył mu na nogi. Cień usłyszał głośny trzask i jego nogę przeszył pulsujący, nieznośny ból. Zdołał poluzować uścisk łapsk potwora na swojej szyi, zaczął się miotać, żeby tylko zrzucić z siebie swoich bestialskich oprawców i ułożyć się we wręcz embrionalnej pozycji niczym bezbronne, małe dziecko. Snorki skakały wręcz po nim, gryzły, próbowały rozerwać go na kawałki. Nie czuł już bólu, zaczął tracić przytomność. Wydawało mu się, że słyszy czyjeś głosy. Rozlega się huk wystrzału ze strzelby. Raz, dwa, trzy. Zaraz dołącza do niego terkot broni maszynowej. Cień czuje, jak kula wchodzi w jego ciało, zatrzymując się na jednym z żeber. Potwory dookoła niego przestały jakby atakować, ucichło charczenie, jakby padły martwe. Poczuł jak czyjeś silne ręce podnoszą go z ziemi i przenoszą gdzieś. Zdołał otworzyć oczy tylko na moment i zdołał zobaczyć jak mężczyzna w zielonym uniformie dobija ostatniego snorka. Zaraz stracił przytomność...
Cień w stanie krytycznym, poszarpane złamanie otwarte w lewej nodze, poharatana szyja, rana postrzałowa klatki piersiowej (bez naruszenia organów wewnętrznych), zadrapania i siniaki na całym ciele, kompletnie zniszczone ubranie, wykluczony z akcji do odwołania. Przeniesiony do baraku w bazie Wolności.
Offline